środa, 3 lipca 2013

Lato, lato

Takie krótkie streszczenie ostatnich dni:

Poszukiwania pracy - opornie. CV rozniesione, rozesłane. Mailem przychodzą na razie same odmowy :(.

Wiadomo, tyle ile mogłam, to szukałam pracy, w pozostałe dni starałam się cieszyć dobrą pogodą.

Ostatnio krótka wycieczka rowerowa (bez rewelacji 24.14 km - 1:20 h) Wawelno - Polska Nowa Wieś - Komprachcice. Miało być tego dnia mega daleko i mega długo na rowerze, ale po paru km poczułam, że nie mam siły na pedałowanie (we wcześniejsze dni nie oszczędzałam się na podjazdach) i po prostu nie pojadę tego dnia długo, więc postanowiłam na spokojnie wrócić do domku.





Aby do końca nie marnować tego dnia, poszłam jeszcze na Odrę na kajaki (7, 68 km - 1:04 h). Kajaki uwielbiam, ale jakoś przez ten stres z pracą nawet to nie potrafiło mi poprawić nastroju.



Zawsze po kajakach obowiązkowe piwko w Pagaju i spotkanie opolskiej grupy kolarskiej (żubr pilnuje rowerów)


Jako, że brak pracy sprawia, że mam za dużo wolnego czasu, wybrałam się do schroniska powyprowadzać trochę psiaków, a żeby nie siedzieć cały czas przed kompem i nie marnować czasu.

Pierwszy był Roger. Więcej o Rogerze można przeczytać TUTAJ. Na spacerze był bardzo spokojny i kochany. Świetnie nadawałby się do roweru, biegania lub dłuższe spacerki.




Potem przyszła kolej na Kelly (więcej o Kelly TUTAJ). Ją najpierw trzeba było porządnie wyczesać, bo miała ogromne ilości zimowej sierści i wyglądała nie za fajnie :).




I na koniec został Mike (informacje o Mike'u TUTAJ). Brak oczka zdaje mu się nie przeszkadzać w cieszeniu się życiem :).




Czasem jednak też trzeba pamiętać o własnej ferajnie ;). Ostatnio w ramach leniuchowania postanowiłam też po prostu odsapnąć i wraz z Tuńczykiem siedzieliśmy i wspieraliśmy Słodziaka duchowo, gdy ten majstrował przy rowerze ;).


Tatuaż rowerzysty ;]




W kolejnym poście o naszym nowym domowniku :)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz