środa, 19 lutego 2014

Prószków - rozpoczęciem sezonu

Jak zawsze na rozpoczęcie sezonu rowerowego (hehe teraz w lutym ;p) ruszam na Prószków. Nie jest to długa trasa, pewnie trochę nudnawa biorąc pod uwagę wiele innych ciekawszych widokowo okolic. Ale jednak dla mnie ma ona pewne znaczenie symboliczne i na zawsze takie będzie miała. No i jakby na to nie patrzeć - jest to świetna trasa treningowa, ponieważ są 4 drogi do samego Prószkowa z mojego domu, tak więc mogę sobie tworzyć wiele różnych połączeń i długości, co by się nie znudzić za bardzo :).

O wycieczkach do Prószkowa pisałam już wcześniej TUTAJ.

Dzisiejszy trening szałem może nie był jeśli chodzi o tempo, ale po zimowym zastoju to wiadomo, że do formy wraca się powoli ;).

poniedziałek, 17 lutego 2014

Nie umiem

Tak najzwyczajniej w świecie, nie umiem zebrać się do kupy. Nie, że jakaś depresja czy coś, tylko takie ogólne nic niechcenie, nic nie robienie. Ani to trenować, ani dbać o porządek, ani jakoś rozwijać się. Tak sobie tylko egzystuję. Pojawia się totalny brak zaufania do samej siebie. Bo co z tego, że jednego dnia zadbam o urodę, o dom, pogotuję, zrobię trening z psami/odwiedzę schron, pójdę do pracy, jak przez kolejne siedem wszystko szlag trafi? Nie umiem mam już wiary do siebie, że jak raz coś zrobię to tak zostanie - chyba kwestia wyrabiania w sobie nawyku. No ale to też tak przecież jest, że czasem w plan dnia nie idzie nawet szpilki włożyć, więc jak już zrobię co muszę studia/praca to jak wracam do domu to uważam, że przecież, śmieci mogą poczekać, kuweta kota wcale aż tak nie śmierdzi, a stos prania, wcale mnie aż tak nie denerwuje. Bo przecież należy mi się! Po całym dniu tyrania, uśmiechania się do klientów zadających w kółko te same durne pytania i lekceważących mnie, po całym dniu załatwiania pilnych spraw - no przecież mogę olać bałagan, trening, gotowanie i sobie poleżeć na kompie i nic już nie musieć? Mogę,  prawda ;)? Tylko, że wcale tego nie chcę. Chcę walczyć z tym jak tylko się mocno da. Chcę robić malutkie rzeczy na co dzień, żeby potem nie musieć robić wszystkiego w jeden jedyny wolny dzień, nie mieć spraw pilnych - tylko ważne. No ale jak tak się zebrać do kupy, kolejny dzień od nowa, kiedy już tyle razy samemu sobie się tę obietnicę składało i wychodziło jak wychodziło. Ile razy tak można?

niedziela, 9 lutego 2014

Wyprawy dzień drugi

Opis drugiego dnia wyprawy można już znaleźc w zakładce na górze mojego bloga WYPRAWA ROWEROWA 2013 :).

Dziś o kryzysowym dniu podróży.


sobota, 8 lutego 2014

Life is life

Sesja już prawie zaliczona :)! Jeszcze  jedna porpawka ale to bezproblemowo powinno zostać zdane.

Teraz trochę pracy dużo. Przy ciepłych dniach było ostatnio bardzo dużo wizyt w schronisku, oraz rowerowych treningów. Postanowienia trochę kuleję - zwalam na stres związany z sesją ;).

Ostatnio zrobiłam pizzę na brokułowym spodzie (przepis wkrótce)