poniedziałek, 17 marca 2014

Miniony tydzień

Troszkę się zastałam w tym pisaniu bloga. Czemu? Powodów może być kilka. Końcówka sesji i trochę stresów w pracy, skutkowało brakiem czasu i na bloga i na cokolwiek dla siebie, czy psiaków - ergo, nie było nic ciekawego o czym czułam, że mogłabym napisać, ale mam nadzieję, że to się wkrótce zmieni, ponieważ zbliżający się tydzień będzie bardzo intensywny spotkania, wyjazdy, treningi :). Mam nadzieję, że o tym już będę mogła pisać na bieżąco.

(fot. metromoms.net)

poniedziałek, 3 marca 2014

Kotlety z grochu

Zamiennik mięsnego kotleta to czasem nie lada wyzwanie dla nas wegetarian. Może dla tych wprawionych nie, ale ja przeszłam wiele bojów o tego idealnego kotleta, co mi się na patelni nie rozwali, a będzie też jakoś w miarę smakował. Jedne pewniakowe kotlety już mam, w ten weekend udało mi się zrobić kolejne, sugerowałam się przepisem kolegi prowadzącego tego fan page'a KLIK. Wiadomo trochę coś pozmieniałam ale zamysł pozostał ten sam.



sobota, 1 marca 2014

Rozbicie na dwie połówki pomarańczy




Są dni zastoju i totalnego nic nie robienia, a są takie pełne spontaniczności. Trochę brakuje mi jakiegoś takiego porządku w  tym wszystkim, nie wiem czy jestem osobą kochającą domowe zacisze - bo przecież lubię zadbać od dom, mieć czysto, zrobić mojemu Skarbowi zdrowe jedzonko do pracy (wszystkie feministki teraz wzdychają z rozgoryczeniem ;) - ale tak LUBIĘ pobyć kurą domową), ale co z tego, jak czasem mi się wszystko obraca o 180 stopni i nagle mam już dość systematyczności, jemy zamówione jedzenie przez tydzień, podłoga zamienia się w dywan od ilości sierści na niej, a ja nie mam ochoty po raz kolejny zastanawiać się, co zrobić na obiad, żeby było fajnie, ciekawie i zdrowo. Wtedy mam ochotę rzucić wszystko i pojechać na rower prosto przed siebie, albo wsiąść w byle jaki pociąg, albo pojechać w góry na jeden dzień, albo....rzucić pracę studia i jechać w świat (ahh - ku temu pomysłowi moje serducho rwie się coraz bardziej - ciekawe jak moje Słońce by się zapatrywało na "sprzedanie lodówki" i ruszenie w nieznane, oczywiście z naszymi czworonożnymi przyjaciółmi ;).