czwartek, 11 lipca 2013

Pacemaker

Tak często ostatnimi czasy, odkąd nie biegam sama przez kontuzję, to towarzyszę Słodziakowi przy jego treningach. Tak więc ostatni udokumentowałam, bo był dość długi (19 km) - co by się za bardzo nie nudzić :)




Bilans treningu rowerowego wyszedł taki:

Wiadomo szału jak na rower nie ma - ale za to jak na bieganie, to jest super ;]


Fotki z samego treningu:







Obowiązkowe rozciąganie przy pięknych widokach ;]


Fotograf też musi mieć zdjęcie. A co!


Spotkane po drodze koniki (ten biały to Ibiza na której jakieś 8 lat temu uczyłam się jeździć, wtedy była jeszcze w innej stadninie, obok stoi Sandra, na której już w tym miejscu ze zdjęcia "doskonaliłam" swoje umiejętności jeździeckie:) - tęsknię za jazdą konną strasznie :(....


Może i normalną parą nie jesteśmy, ale takie "randkowanie" wychodzi nam na zdrowie ;)



1 komentarz: