poniedziałek, 15 lipca 2013

Uroki leniwej niedzieli

W końcu przyszła taka niedziela, że Słodziak miał wolne i można było jakoś ten czas razem spędzić. Żeby nie było tak pięknie i kolorowo, to w niedzielę trzeba się wyspać, najlepiej tak do 12 ;]. Trzeba, ale jak przy okazji 7:40 psy zaczynają szaleć, kot wyskakuje z balkonu (10 piętro), a cukrzyk o 9 musi mieć podane leki, to z tego wyspania się niewiele zostaje. Ale dla poprawy humoru gofry na śniadanko, Cesar Millan dla relaksu. A potem coś dla ciała czyli kajaki.



Slodziak walczy z falami ;] - a o dziwo jak na Odrę były nawet spore :D


Bardzo ważny dla nas most <3 ;)


Mój zacieszny ryjek ;]


Wracają rowerkami za naszym Opolskim Zoo, podglądnęliśmy trochę i postalkerowaliśmy kapibary :)


A po rowerach i kajakach przyszła pora na lody :)


Tak w ogóle Wheeler znowu ujrzał światło dzienne, ponieważ Skarbs złapał kapcia. I tak o to Wheeler wrócił znowu do łask - pewnie nie na długo. Pewnie trzeba by rozważyć jego sprzedaż nawet za marne grosze, ale jakoś tak zawsze sobie myślę "zajmę się tym tematem innym razem", "teraz nie mam do tego głowy". 
A dziś poniedziałek, nowy dzień. Nowe wyzwania ;]. Pora zacząć coraz poważniej przygotowywać się do wakacyjnej wyprawy, kupno sakw, planowanie trasy, itd. Ale wciąż jest jakoś tak leniwie i tak jakoś na później się to zostawia. No bo miała to być wakacyjna wyprawa, a jak tak człowiek patrzy przez to okno to sobie zadaje pytanie "No ale gdzie to lato? "

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz