sobota, 15 czerwca 2013

Sobotę czas zacząć

Sobota to nie wiem jakoś zawsze tak mi się kojarzy z dniem, w którym trzeba wszystkie zaległości całego tygodnia nadrobić, zrobić wielkie porządki w domu, zakupy - najlepiej na cały miesiąc - i taka cała lista się tworzy. U mnie często nie jest lepiej, chociaż czasem mam wrażenie, że każdy dzień dla mnie jest sobotą. Dlatego planuję się troszkę bardziej zorganizować, wpleść pewne stałe punty to planu dnia, aby każdego dnia robić coś po troszku, ażeby właśnie taka sobota nie była dniem horroru, ale była przyjemnie podzielona na obowiązki i czas dla siebie. Jakby to rozwiązać? Zasugeruję się troszkę pomysłem z tego bloga POMALUTKU, gdzie autorka świetnie tworzy listę zadań pod siebie i próbuje przez 21 dni zrobić z tych czynności swój codzienny nawyk. Moja lista będzie mieć troszkę inną formę, wiadomo każdy robi tego typu rzeczy na swoje potrzeby.

A tymczasem, mam sobotę z zaległościami. Pranie czeka. Dzień rozpoczęty, jak zwykle śniadaniem, które spokojnie syci na parę godzin.

resztki serka wiejskiego z rzodkiewką, chlebek z serem, rukolą i pomidorkami i jajka na miękko

A potem oczywiście zakupy, może krótka przejażdżka z psem i najważniejsze na koniec ^^ - nauka do pracy licencjackiej...:/... Tak bardzo chcę mieć już tę obronę z głowy. 

Życzę wszystkim udanej soboty - takiej dla siebie :)

2 komentarze:

  1. u mnie też sobota pod kątem nauki... strasznie moja motywacja spada, jak piękna pogoda za oknem. jednak wieczorne bieganie trzyma mnie przy życiu! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To zazdroszczę tego biegania:)! Ja z moją nogą to jeszcze sobie poczekam :(

    OdpowiedzUsuń